katia
Przyjaciel podhalanów
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 2319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Beskidy
|
Wysłany: 24 Wrzesień 2006 8:50:15 Temat postu: To nie podhalan ale sprawa jest pilna!!!!!!!!!!!! |
|
|
Przekopiowane z zaprzęgowego forum:
"W "schronisku" w Kielcach znajduje sie malamutowaty, bardzo zastraszony pies. Najprawdopodobniej na skutek pogryzienia ma bardzo opuchniete i poranione oko.
W tym miejscu nie ma wolontariatu, wspolpraca z kierownictwem i pracownikami praktycznie nie istnieje. Wydobycie jekichkolwiek informacji od pracownikow graniczy z cudem a osoby, ktore probuja wyciagac stamtad psy traktowane sa jako zlo konieczne.
Zwierzeta nie maja opieki weterynaryjnej mimo, ze w schronisku jest weterynarz. Nie sa szczepione nawet na wscieklizne o chorobach zakaznych nie wspominajac.
Ten pies nie ma najmniejszej szansy na adopcje ze schroniska. I nie tylko ze wzgledu na nienajmlodszy wiek ale przede wszystkim na to, ze malo jest osob, ktore nie obroca sie ze wstretem na widok takiego oka.
Jest zastraszany przez towarzyszy z boksu, boi sie nawet podejsc do krat - stad nienajlepsze zdjecia.
Moze ktos z Was, Milosnikow Psow Zaprzegowych, moglby dac mu choc tymczasowe schronienie? Moze posiadacie wolny boks gdzie ta cierpiaca psia dusza moglaby odpoczac i liczyc na odrobine ludzkiego zainteresowania, poczuc cieplo ludzkiej dloni na puszystej siersci?
Prosze, pomozcie skonczyc jego gehenne... on nie ma szans w tym schronisku...
"
Może jest ktoś z Kielc i mógłby zająć się psem, w ogóle nim zainteresować, chociaż tymczasowo. Z opisu widać, że pies wymaga leczenia ale mnie przeraża fakt, że w tym schronie może być więcej takich przypadków. Jak to jest? Czy nie ma jakiś przepisów regulujących obowiązki schronisk? Przecież jakieś pieniądze gminy na schrony dają, więc skąd taka sytuacja, że psów się w ogóle nie leczy??
Nic z tego nie rozumiem...
Może ktoś jest w stanie jakoś pomóc, może fundacja albo coś, błagam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|