Owczarek Podhalański

Gość

Przepraszam jeśli kogoś obrażę, ale chciałbym napisać tu o Nynku ( nie był podhalanem, ale małym yorkiem o dużym sercu)... Starsi użytkownicy wiedzą ile mam czy miałem psów, a nie chce iść do nowego forum o Yorkach, aby o tym powiedzieć bo tu mi dobrze
A więc: 3 tygodnie temu Nynek odszedł Sad

Żył 10 lat z chorobą tchawicy ( często u Yorków)... musieliśmy go uśpić, gdyż i tak za 2-3 dni umarł by w męczarniach:( Weterynarz powiedziała, że z tą chorobą i tak dużo przeżył. Mieliśmy go w domu 5 lat, gdyż kupiła go moja ciotka, która mieszkała w bloku i dużo pracowała... Zdecydowaliśmy się go wsiąść, aby mógł wylatać się po naszym dużym podwórku. Zawsze był szczęśliwy i radosny. Mimo małego wzrostu bronił rodziny i szczekał na każdego obcego. Sądzę, że oddałby za nas życie:) Gdy miał niespełna 9 lat kupiliśmy nowego Yorka ( Goldka). Na początku Nynek nie był do niego przekonany, ale polubili się:) Młodszy uczył się od starszego, a starszy czerpał życie od młodszego ( sądzę, iż gdyby nie to, że kupiliśmy nowego Yorka Nynek poddał by się wcześniej a tak walczył dzielnie:)!!). Nie wiem co jeszcze mogę o nim napisać... Był po prostu CUDOWNY!!!
Zawsze będę o nim pamiętał!!! Mam nadzieję, że teraz już nie cierpi:*
ŻEGNAJ!!![*]