Forum Owczarek Podhalański Strona Główna Owczarek Podhalański
Forum miłośników rasy Owczarek Podhalański
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wyeksploatowana Pikusia-wyrwana ze schroniska-walczy o życie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek Podhalański Strona Główna -> Pomoc podhalanom - Akcje i inne działania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gonia
Gość





PostWysłany: 02 Luty 2007 23:54:44    Temat postu: Wyeksploatowana Pikusia-wyrwana ze schroniska-walczy o życie

Poznań, 1 luty 2007

Nasza Pikusia prosi o wsparcie by przeżyć!

Pikusia to mix Podhalana. Wygłodniała i przestraszona błąkała się 1 stycznia po poznańskiej Malcie, chodząc od człowieka do człowieka. W końcu podeszła do naszej znajomej, która z braku innej alternatywy, oraz dla jej bezpieczeństwa, zawiozła sunię do schroniska. Wtedy też zadzwoniła z prośbą, by nasza Fundacja (Canis et Felis) sprawowała nad Pikusie pieczę.

Gdy poznałam Pikusię, moim oczom ukazał się cudowny, łagodny, nieco przybrudzony i chudy i wyraźnie wyeksploatowany, jednakże w niezłej kondycji pies, który bardzo łaknął kontaktu z człowiekiem.


W międzyczasie, została przeprowadzona akcja plakatowa na dość dużym obszarze Poznania, ukazały się ogłoszenia w gazetach, został założony wątek na dogomanii. Po jakimś czasie utwierdziliśmy się tylko w przekonaniu, że Pikusi nikt nie szuka i najprawdopodobniej została porzucona po urodzeniu ostatniego miotu szczeniąt.

Z dnia na dzień, stan Pikusi zamkniętej w miniaturowym szpitalnym boksie się pogarszał. Sunia popadała w ewidentną depresję. Została wysterylizowana 16 stycznia, w możliwie najszybszym terminie po odbyciu obowiązkowej kwarantanny. Rany się goiły, a Pikusia powoli gasła.
23 stycznia, w przeddzień zabrania suni ze schroniska do domu tymczasowego podczas odwiedzin zastałyśmy obraz nędzy i rozpaczy. Pikusia była tak słaba, że słaniała się na nogach, a w oczach miała wymalowaną beznadzieję, nie jadła, usiłowała pić tylko wodę, która lała się stróżką na posadzkę z jej pyska….

24 stycznia prosto ze schroniska, zabraliśmy Pikusię do weterynarza na kompleksowe badania diagnostyczne. Relacja i wyniki podane są w poście nr. 117 tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Jak grom z jasnego nieba spadła na nas wszystkich wstępna diagnoza – rak pęcherza i ogólne wyniszczenie organizmu po wielokrotnych ciążach. Weterynarz określił jej wiek na 10 lat. Dał jej wtedy 10-15% szans na przeżycie i przetrwanie czekającej jej operacji, zważywszy na to, że sunia lała się przez ręce i nie wykazywała woli życia.
Pikusia dostała wtedy leki p. bólowe, p. gorączkowe, wzmacniające i kroplówkę. Przez cały ten koszmarny i wyczerpujący dzień czuwała przy niej jej tymczasowa opiekunk,; studentka medycyny z Kanady o imieniu Alex.
Z uwagi na ogólny zły stan suni, oczy, które wyrażały cierpienie, oraz rokowania lekarza, właściwie tego dnia zapadła decyzja o jej uśpieniu. Wróciłyśmy do kliniki z zapasem parówek, by umilić Pikusi jej ostatnie chwile. Jednak po kroplówce, Pikusia się wzmocniła, oczy stały się żywsze, a wachlowanie ogonkiem wzbudziło w nas nadzieję. Nie miałyśmy serca wysłać jej na śmierć.
Zaczęła się więc walka o życie. Codzienne kroplówki administrowane przez Alex, zastrzyki, wizyty w gabinecie lekarskim co drugi dzień. Dobre wiadomości mieszały się wciąż ze złymi, ale Pikusi wyraźnie brało się na życie.

Kolejna wizyta u weterynarza, po której radość mieszała się ze łzami szczęścia.
Ponowne USG, dało obraz odmienny od poprzedniego... Guz w pęcherzu zniknął!
Prawdopodobnie poprzednio był widoczny kikut macicy, który dostał się do pęcherza przez ujście moczowodów, albo skrzepy krwi...
Niemniej, widoczne są 3 ogniska zapalne (ropnie) w miejscu po usunięciu macicy. Pikusia nadal ma wysoką temperaturę, wydziela krwistą maź... i nadal czeka ją operacja, ale znacznie lepiej rokująca!!!

Pikusia wzmacnia się z dnia na dzień. Troska i miłość, których zaznała w domu tymczasowym, wyrwały ją z odrętwienia i dały jej siłę do walki. Wspomagana farmakologicznie, po codziennych kroplówkach, odrodziła się i jest już dziś innym, uśmiechniętym i radosnym psem. Wystarczyło 8 dni intensywnej opieki i jej szanse na wyleczenie wzrosły wielokrotnie.

Chcemy zapewnić Pikusi wszystko co najlepsze, ale boimy się, że przerosną nas koszty. Po ostatniej wizycie, rachunek u weterynarza urósł już do 700zł. (do tego dochodzi koszt karmy specjalistycznej (RC Elary Cardiac).
2 lutego czeka nas kolejna wizyta, i wtedy lekarz ma oszacować, czy można będzie bezpiecznie przeprowadzić operację we wtorek 6 lutego. Trudno przewidzieć jej koszt, bo dopiero otwarty brzuch ujawni zakres i stopień trudności operacji…
Zwracamy się zatem do Was z apelem o udział w naszej aukcji:
[link widoczny dla zalogowanych]
lub wpłaty na konto Fundacji Canis et Felis:
Bank Polska Kasa Opieki S.A.
nr rach. 35 12401763 1111 0010 0908 0088
Będziemy wdzięczni za każdą formę pomocy!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gonia
Gość





PostWysłany: 03 Luty 2007 0:00:58    Temat postu:

Jestem nowa na tym forum, i mam kłopot z wstawianiem zdjęć...
Mam nadzieję, że uda mi się przedstawić Wam selekcję...


Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gonia
Gość





PostWysłany: 03 Luty 2007 0:04:00    Temat postu:



Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gonia
Gość





PostWysłany: 03 Luty 2007 0:07:16    Temat postu:



Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafka
SuperAdmin


Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 1041
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: 04 Luty 2007 12:38:05    Temat postu:

Boze ale chudzinka... Czy macie juz dla niej dom?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gonia
Gość





PostWysłany: 05 Luty 2007 19:32:38    Temat postu:

Nie rafko... Pikusia jest w domu tymczasowym.
Jutro przeprowadzona zostanie operacja. Jeśli Pikusia przeżyje (tfu, tfu) i po tym jak wydobrzeje, będziemy jej szukali odpowiedzialnego domu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 06 Luty 2007 21:08:00    Temat postu:

Pikusia nie była dziś operowana Razz
Kopiuję to co napisałam na Dogomanii:

Już Wam opowiadam
Jechałyśmy dziś do weta w kompletnym milczeniu, skupieniu, każda zamyślona i spieta... Tylko Pikusia wciskała łepek pomiędzy nasze ramiona i od czasu do czasu dawała buziaka...
Raźnie wyskoczyła z samochodu i dziarskim krokiem ruszyła tam gdzie tyle rąk do głaskania, a i czasami dobre jedzonko rozdają, nie pamiętając, że to również mejsce tortur
Alex zaczęła zdawać raport Panu Doktorowi z ostatnich paru dni:
- kupki się ustabilizowały, nie widać w nich śladu krwi
- apetyt w normie
- od 2 dni brak krwistej wydzieliny z pochwy
- ogólna kondycja najlepsza od momentu wyciągnięcia Pikusi ze schroniska
- prawie calkowity zanik kaszlu
Pan Doktor pomyślał więc, posapał, podrapał się po głowie i zarządził szereg badań zanim położy Pikusię na stół....
M.in. dzisiejsze USG było zaskoczeniem dla wszystkich... Ropnie się zmniejszyły, część się rozproszyła... Żołądek i śledziona wyglądały o niebo lepiej...
Wziąwszy to wszystko pod uwagę, mając do dyspozycji wyniki badań z Zakładu Higieny Weterynaryjnej i przed sobą całkiem nieźle wyglądającą Pikusię stwierdził, że jest skłonny na razie odstąpić od operacji pod warunkiem częstych badań kontrolnych
Składając te wszystkie części łamigłówki w jedną całość, wyjaśnił, że organizm Pikusi był na pograniczu SEPSY Zakażenie trawiło całą Pikusię od wewnątrz, stąd zapalenie przewodu pokarmowego, inne stany zapalne, złe wyniki krwi, przekrwiona wątroba i powiększona śledziona...
Powiedział, że gdyby Pikusia została w tym stanie w schronisku o dzień dłużej, już by nie żyła...
Z uśmiechem na ustach wspominał pierwszą wizytę, kiedy zobaczył cień psa, i dawał Pikusi 15% szans na przeżycie. Powiedział, że na nogi postawiły ją kroplówki, leki, zmiana diety, ale przede wszystkim troska i miłość, którą została otoczona Wolę życia i motywację, które w Pikusi wywołały, sprawiły dodatkowo uruchomienie się naturalnych mechanizmów obronnych, które wraz z innymi "wspomagaczami" zaczęły wyganiać z Pikusi chorobę.
Podkreślił, że Pikusia zdrowa jeszcze nie jest, że stan zapalny nadal się utrzymuje, ale chce dać jej szansę by sama to zwalczyła...Każda ingerencja chirurgiczna jest bowiem ryzykiem, i istnieje obawa, że siły immunologiczne zotałyby znów stłumione, nie wspominając o serduszku Pikusi, na które trzeba przecież tak uważać.
Przedstawiłam to najlepiej jak potrafię, nie umiem opisać tego wszystkiego językiem medycznym, ale mam nadzieję, że wszystko ujęłam.
Szczęśliwa Pikusia Was pozdrawia, dziękuje za wsparcie i dobre myśli, i niedługo prześle Wam fotki z dzisiejszego dnia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafka
SuperAdmin


Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 1041
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: 08 Luty 2007 17:48:42    Temat postu:

SSSSSUUUUUUPPPPPPPEEEEEERRRRRRR!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gonia
Gość





PostWysłany: 09 Luty 2007 10:17:20    Temat postu:

Pikusia ma sie coraz lepiej. Dziś co prawda czeka nas decydująca wizyta w gabinecie weterynaryjnym, ale sądząc po jej zachowaniu jestem całkiem dobrej myśli. Very Happy
Ostrożnie można zacząć szukać Pikusi najlepszego w świecie domu!!!


Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 11 Luty 2007 22:46:17    Temat postu: Uwaga oszuści w necie!!!!!

Słuchajcie,
W necie grasują wyłudzacze pieniędzy, którzy podszywają się pod TOZ, i rozsyłają zdjęcia psów z dogomanii, w tym Pikusi Evil or Very Mad
Cały wątek jest tu:
[link widoczny dla zalogowanych]
My kupiliśmy cegiełki dla Majo, po czym przyszedł przez Allegro mail od tych ludzi z prośbą o pieniądze.
Dziś też pojawiła się strona internetowa, gdzie ku mojemu zdziwieniu jeszcze do południa umieścili zdjęcie Pikusi (teraz zniknęło)
Jeśli zatem i Wy dostaliście podobne maile, proszę dajcie znać. Trzeba się z nimi rozprawić!!!!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek Podhalański Strona Główna -> Pomoc podhalanom - Akcje i inne działania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin